Chyba wszyscy zdają sobie sprawę, że pisanie SMS-ów w trakcie jazdy jest czynnością bardzo niebezpieczną. Okazuje się jednak, że tak nie jest, a debata nad tym problemem jest toczona właśnie w Stanach Zjednoczonych. Ostatnio bowiem po raz pierwszy w historii kraju osoba, która spowodowała wypadek pisząc SMS-a, została skazana na karę więzienia.
To pierwszy taki przypadek w historii, bowiem przedtem za każdym razem jedyną karą była grzywna. Pozornie sytuacja jest prosta, jednak toczy się dyskusja czy należy karać kierowców, których uwaga została rozproszona z innych powodów. O ile wysyłanie SMS-ów czy rozmowa telefoniczna wynika niejako z inicjatywy kierowcy i jest dodatkowo łatwa do udowodnienia, co zrobić z kierowcami, którzy spowodowali wypadek na skutek zachowania niegrzecznych dzieci, czy sięgania po jakiś przedmiot?
Tak czy siak, szczęście w nieszczęściu wyrok ten stał się przyczyną zwrócenia uwagi na poważny problem, a mianowicie rozpraszanie uwagi kierowcy w trakcie jazdy przez czynniki „zewnętrzne”. W samych tylko Stanach Zjednoczonych, przez 6 lat zginęło aż 16 tys. osób w wypadkach samochodowych, w których sprawcą był kierowca piszący wiadomość na telefonie komórkowym.